Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ten-techniczny.lukow.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server314801/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 17
słowa. Zdjął z szyi swój długi, żółty szal

- Sądziłem, że zjesz śniadanie w łóżku.

słowa. Zdjął z szyi swój długi, żółty szal

- Nie, nie jestem królem, jestem tylko... - zaczął wyjaśniać Mały Książę, ale Król nie pozwolił mu dokończyć
Niechże on się odsunie, bo ona naprawdę nie może się skupić na tym, o czym rozmawiają! Stał zdecydowanie za blisko!
Nad jego głową kołysała się drobna, opalona dziewczyna w spranym kombinezonie koloru khaki i mocno zniszczo¬nych traperkach. Miała kręcone, czarne włosy, związane ka-wałkiem sznurowadła. Niesfornie kosmyki wymykały się spod niego na wszystkie strony. Wyglądała tak, jakby nie czesała się od tygodnia. Ale pewnie on też byłby równie potargany, gdyby siedział z głową w gałęziach.
swoim przybyciem. Ciekawe, jak długo Chris u niego był? Jak wiele usłyszał z ich rozmowy? - Skąd ci się wziął ten szalony pomysł? - spytał z całą nonszalancją, na jaką było go stać. - Praktycznie biorąc, jesteś członkiem naszej rodziny. Poślubienie Sayre nada temu oficjalny ton. - W twoim planie jest pewien szkopuł, Huff. Nawet gdybym nie marzył o niczym innym, jak tylko o ożenku z Sayre, a przypominam, że to nieprawda, pamiętaj, że ona gardzi rodziną. - Mógłbyś ją do nas przekonać. Beck uśmiechnął się krzywo. - Sayre nie wygląda mi na tak spolegliwą osobę. Właściwie można powiedzieć, że jest równie elastyczna, jak nasze stalowe rury. - Nie czujesz się wystarczająco silnym mężczyzną, żeby sobie z nią poradzić? - Nie - roześmiał się Beck. - Poza tym, nie chciałbym kobiety, z którą muszę sobie „radzić". - Zbyt późno zdał sobie sprawę, że sam poprowadził się prosto w pułapkę. Huff uniósł brwi. - W takim razie idealnie do siebie pasujecie, prawda? Chemia, żar i tak dalej. Sayre to narowista klaczka, a ty przecież nie chcesz podnóżka do swoich stóp. Beck dopił drinka i odstawił pustą szklankę na filigranowy stolik. - To się nie stanie. Zapomnijmy, że w ogóle o tym wspomniałeś. - Jeżeli martwisz się o ewentualny nepotyzm, o tym zapomnij. Ja ożeniłem się z córką mojego szefa i zobacz, jak dobrze się wszystko ułożyło. - To co innego. - Pewnie, że tak, Masz do zaoferowania znacznie więcej niż ja w tamtym czasie. Nie miałem grosza przy duszy Byłem nikim. Prostakiem, który nie miał nawet własnego ubrania na grzbiecie. Ty możesz zaoferować Sayre bardzo wiele. - Nie pozwoliła mi nawet zapłacić za hamburgera w barze. - A co z jadłodajnią nad rozlewiskiem? Czy wtedy też nie pozwoliła ci zapłacić? Beck poczuł, jak uszy płoną mu ze wstydu. Ile jeszcze wie ten podstępny stary łotr? Z wysiłkiem zachował obojętny wyraz twarzy. - Jak na taka chudzinę, potrafi wtrząchnąć niezłą porcję Nakarmienie jej kosztowało mnie wtedy piętnaście dolarów, włączając w to napiwek. Huff zaśmiał się, ale nie pozwolił, by żart Becka sprowadził go z głównego toru. - Przez całe życie pracowałem z myślą o jednej, jedynej rzeczy - zaczął z powagą. - Pomyślisz pewnie: o pieniądzach. Otóż nie. Lubię mieć forsę, ale tylko dlatego, że daje władzę, ja zaś wolę to od wszelkich dóbr materialnych. Szacunek? Diabła tam! Nie obchodzi mnie to, co myślą o mnie inni. Czy mnie kochają, czy nienawidzą, to nie mój problem. - Wyciągnął palec wskazujący. - Harowałem tylko po to, żeby moje imię mnie przeżyło. To wszystko. Czy to cię dziwi? - Machnął ręką, jakby odganiając szkodnika. - Możesz sobie zatrzymać swoje pieniądze i te wszystkie, jak im tam, tabliczki pamiątkowe i ordery za dobroczynną działalność i politykę społeczną. Nic mnie to nie obchodzi, o nie, drogi panie! Za cały mój trud i poświęcenie chcę jedynie, aby wszyscy pamiętali nazwisko Huffa Hoyle'a i powtarzali je przez długi czas, na długo po tym, jak mnie pogrzebią. To zaś oznacza wnuki, Beck. Jak dotąd nie dorobiłem się żadnego i zamierzam to naprawić. - Musisz więc porozmawiać z Chrisem - powiedział poważnie Beck. Huff zmarszczył się gniewnie i sięgnął do kieszeni koszuli po paczkę papierosów. Potem jednak przypomniał sobie, że palenie w tym pokoju było zabronione. - W najbliższym przewidywalnym czasie Chris nie zostanie ojcem. - Opowiedział Beckowi o owariektomii Mary Beth. - Nie wiedziałem o tym. Chris mi nie powiedział.
- Ale dlaczego ja?
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Badacz Łańcuchów znów na chwilę zamilkł, lecz tym razem Mały Książę się nie dopytywał.
- Naprawdę? - zdziwił się uprzejmie, nie przestając się uśmiechać.
Nalał szampana do kieliszków.

- Dlaczego ta planeta nosi nazwę Szczęśliwego Imienia? - spytał Mały Książę, kiedy odeszli już bardzo daleko od
- Najlepsze miejsce na ziemi, co?
- Nie, nie jestem królem, jestem tylko... - zaczął wyjaśniać Mały Książę, ale Król nie pozwolił mu dokończyć
- Wyjechała? O czym ty mówisz?

Może myśli, że uroczym uśmiechem i pięknymi oczami usidli kogoś bogatego jak jego

- Czerwone mają wartość pięciu gwinei, białe - jednej - wyjaśnił jej szeptem. Patrzyła
jeżeli bał się wracać wieczorami z pracy do domu.
Westchnął cichutko rozmarzony. A Adam taki był! Adam miał twarz modela, był
była nieco zaintrygowana. Po namyśle uznała, że Alec Knight nie jest groźny Wysoki i
podejrzanego typa z lunetą, pokażemy mu, gdzie raki zimują - zasugerował Drax.
- I co z tymi sztuczkami? - Dorian nie dawał za, wygraną. - Umiesz jakąś?
Wiem, że nigdy nie łamiesz danego słowa.
- Jest uparty. - Wzruszyła ramionami, zła na siebie, że nadal jest roztrzęsiona.
- Zaczekasz chwilę?
Hazard to coś dla mnie.
Skinęła głową i wyszła. Blaque wrócił na sofę. Usiadł wygodnie i dopalając cygaro pomyślał o tym, że bardzo ją polubił. Nawet trochę żałował, że będzie musiał ją zabić.
- Służba, co prawda, trochę się zgorszyła - mówił - ale nie martw się tym. Jest lojalna i
Wyraz zdumienia w jej oczach sprawił mu przykrość. Nagle przestraszył się, że ona rzeczywiście nie wyobraża sobie innego życia.
zostałem.
- Ledwie mnie drasnął. - Spojrzał na swój rękaw. Ziała w nim dziura, z której sączyła

©2019 ten-techniczny.lukow.pl - Split Template by One Page Love